czwartek, 28 lipca 2011

Nobody's home

Never say goodbye because saying goodbye means going away and going away means forgetting  - Peter Pan

Trochę się ostatnio gubię. Gubię się we wszystkim co robię, bo nie rozumiem do końca powodu, dla którego to robię.
Teraz jeszcze bardziej niż wcześniej zaczynam doceniać to co się stało na początku miesiąca. Potrzebowałam takiego wstrząsu. Przypomnienia, że nie zawsze wszystko układa się tak jakbym tego chciała i to wcale nie znaczy, że powinnam odreagowywać do końca wakacji.
Widzę jak wielu ludzi stara się mi pomóc, ale tak naprawdę muszę pomóc sama sobie. Chcę wreszcie dowiedzieć się na czym stoję i czego tak naprawdę chcę. Z perspektywy czasu widzę tylko i wyłącznie własne błędy, wynikające właśnie z tego, że przez długi czas traktowałam wszystko i wszystkich jak dobrą zabawę, nie musiałam podejmować decyzji i nagle wszyscy zaczęli ode mnie wymagać jasnego postawienia sprawy. Jasnego TAK lub NIE. Wymagało de mnie trochę czasu żeby zrozumieć, że jeżeli oczekuję od innych podjęcia za mnie decyzji, to nie mogę ich winić jeżeli zdecydują nie tak jak chciałam.
Te dziesieć dni dały mi bardzo wiele i teraz zostaje mi tylko poukładać swoje sprawy, odetchnąć trochę chorwackim powietrzem, a potem zaszyć się gdzieś z książką słuchając tylko szumu drzew i kropli wody rozbijających się delikatnie o brzeg jeziora.

środa, 20 lipca 2011

Skinny Love




I tell my love to wreck it all.
Cut out all the ropes and let me fall.

Michał Szpak

Właściwie nie wiem dlaczego, ale ta postać ostatnio jest w czołówce moich tematów.
Michał Szpak ma 20 lat i pochodzi z Jasła. Zajął 2 miejsce w programi "X factor" i wystąpił na "Orange Warsaw Festiwal".
Wszystko co dziwne i inne zawsze było dla mnie jakąś inspiracją. Myślę, że właśnie to w nim lubię, tę pasję i orginalność. Nie wiem o nim zbyt wiele, ale to wcale nie przeszkadza mi w oglądaniu jego występów po kilkanaście razy. Ludzie zarzucają Michałowi, że kopiuje Michaela Jacksona, że rzekomo jest transwestytą i wiele innych ciekawych osądów. Dziwne, jak nie znając człowieka ktoś potrafi tak wiele o nim powiedzieć.
Ja sama nie mam mu nic do zarzucenia. Jeżeli tylko nie zmieni się w kolejną "gwiazdkę", to sądzę, że w przyszłości na pewno kupię jego płytę ;)

wtorek, 19 lipca 2011

France foto 2




Dziękuję Zu, Alice i reszcie wspaniałych osób, które udało mi się poznać. ;)

To tyle jeżeli chodzi o Francję 2011 <3

Lutin



Kilka moich zdjęć

Druga część opowiadania autorstwa mojego i Z.

Rozdział 1 część 2
Światło popołudniowego słońca było nagie, brutalne jak policzek. Oślepiło go, gdy wychylił głowę przez lufcik, chcąc złapać oddech w gęstym powietrzu autobusu. Pojazd utknął w ulicznym korku. Ciepły wiatr niósł kwaśny, zrezygnowany smak klaksonów i spalin. Mrużąc oczy w beznadziejnej walce z promieniami światła, Jacque zachłannie chwytał ustami miejskie powietrze; starał się rozgryźć je jak łodygę przejrzałego karczocha, poczuć na języku choć odrobinę dawnej świeżości serca.
Wtedy właśnie ją zobaczył. Stała na przystanku na brzegu rzeki, niedbale oparta o ozdobne, kute balustrady, odgradzające chodnik od fosy. Wyglądała na odrobinę znudzoną, tylko nieco, tylko tę odrobionę, na jaką zezwalał osobliwy kodeks dworskich manier.
Zmieniła się. Na pierwszy rzut oka nie potrafił określić - na lepsze, czy gorsze. Z dystansu kilkuset metrów, jaki ich dzielił, spomiędzy ziarnistych zacieków błota, mógł dostrzec jedno: przemiana zdawała się stanowić osinowy kołek, dręczący dziewczynę, prowokujący obserwatora – a jednocześnie opiekuńczy klin, dzięki któremu jej sylwetka zachowywała pion.
Autobus ruszył z ciężkim westchnieniem, mechaniczną kanonadą zderzaków, błotników i uszczelek. W żółwim tempie toczył się w dół ulicy, stopniowo zbliżając do stojącej na przystanku dziewczyny. Jacque przyparł do rozgrzanej szyby, wytężając wzrok. Miała na sobie prostą sukienkę w gamie francuskiej flagi. Drobniutkie paseczki wzoru, przetykane nitkami złota, nienachalnie kontrastowały z piaskowo-brązowym trenczem. Warstwy materiału miękko otaczały kształtną talię i biodra. Spódnica sukienki sięgała jej zaledwie do połowy uda, mimo to nie nosiła rajstop. Jej cera była nienaturalnie jasna, zdawała się krucha jak arystokratyczna porcelana. Rzeźbiona, unerwiona szczupłość nóg, pokryta cienką pelerynką białawej skóry, płynnie przechodziła w chudość. Znów pojawiało się dojmujące uczucie łamliwości. Sukienkę spinał w talii wąski pasek. Powyżej jego mosiężnej klamerki rysowały się pełne, ciężkie piersi i smukła szyja, okraszona drobnym pieprzykiem przypominającym rodzynek.
Zmieniła się - lecz najbardziej zmieniła się jej twarz. Nie była to już słodka, nieco dziecinna buzia dorosłej dziewczynki, o nie, teraz z każdej rysy emanowała gorzkawa nuta kobiecości. Ciemne okulary o kocich oprawkach podkreślały trójkątnie sklepiony, spiczasty podbródek. Rzymski, kształtny nos łączył łagodnym łukiem pulchne wargi, pokryte pomadką w kolorze dojrzałych malin i wyraźne kości policzkowe, pokryte warstewką różu. Filigranowej drobności twarzy dopełniały lekkie kosmyki zaczesanej poza przedziałek grzywki.
przypomina nieco Madonnę, pomyślał. i chociaż nie było w niej nic, zupełnie nic z Madonny, spodobała mu się ta myśl.
Inaczej się maluje, zarejestrował skrupulatnie, wytężając wzrok, starając się skosztować niuansów i detali. zastąpiła niewprawną, lśniącą kreskę ciemnymi, miękkimi warstwami kredki; nieco kocim obrysem kącika; oleistymi liniami na górnej i dolnej powiece.
Autobus zahamował z piskiem opon i wjechał na przystanek, na którym stała dziewczyna.




poniedziałek, 18 lipca 2011

Alice






Zdjęcia zostały zrobione przez fotografów, którzy współpracują z Alice. Nie są mojego autorstwa ;)


Alice jest jak dla mnie idealną modelką z przepięknym uśmiechem i zarażającą energią.
Jest z Iławy więc jeżeli tylko ktoś miałby ochotę porwać ją na sesję to sądzę, że Ala chętnie przemyśli propozycję. Warto, bo nie zdziwiłabym się jeżeli za 2 lub 3 lata zobaczyłabym ją na okładce albo wybiegu.

jej profil na maxmodels: http://www.maxmodels.pl/ringtone.html


France foto 1

Kilka zdjęć z Francji ;)


niedziela, 17 lipca 2011

belle demoiselle

France

Rozdział 1 część1

    Słońce jeszcze nie wstało a Claire już wiedziała, że to ten dzień. Dzisiaj wszystko miało się zmienić.
     Wyjrzała przez okno sypialni aby choć przez jedną chwilę móc cieszyć się widokiem paska czerwieni unoszącego się tuż nad powierzchnią morza. Ten widok przynosił ukojenie myślom. Budził wiele wspomnień, od których najchętniej by uciekła, ale coś sprawiało, że noc w noc miała je przed oczyma. Sen o nienaruszonym scenariuszu. Wystarczyło by na chwilę przymknęła powieki, a już widziała te małe iskierki tańczące tuż obok źrenicy wielkich dziecinnych oczu człowieka, który wcale nie zasługiwał na to by dłużej mu się przyglądać.
     Dziewczyna westchnęła. Słysząc swój łamiący się oddech pospiesznie wstała z łóżka i położyła ręce na biodrach. Dzisiaj wszystko się zmieni. Nigdy więcej nie zobaczy oczu tego człowieka. Nigdy więcej nie będzie zmuszona słyszeć jego śmiechu za swoimi plecami.
     Czuła złość jedynie na samą siebie, bo pozwoliła by ktoś do tego stopnia wytrącił ją z równowagi. To się więcej nie powtórzy. Od dzisiaj zapomni o demonach przeszłości. Przeszłości tak odległej, a jednak tak bliskiej jej sercu. Ból tamtych chwil przekradał się jak cień pomiędzy koronkami jej sukni. Szeptał o straconej nadziei tak jakby tylko ucieczka gdzieś bardzo daleko mogła uwolnić ją od koszmaru. Oczy kobiet spoglądające na nią zza haftowanych wachlarzy, szydziły z każdej komórki jej osoby. Oczy mężczyzn zwrócone w innym, bardziej interesującym kierunku i wreszcie oczy, które znała tak dobrze, ale jeszcze nigdy nie wydawały jej się bardziej obce niż w tej chwili.
     Claire odwróciła wzrok od okna i przeniosła go na białą szafę. Wcześniej nie gustowała w luźnych, kolorowych ubraniach, ale „wcześniej” już nie ma. Dzisiaj była gotowa przyjąć wszystko co ma się zdarzyć. Była gotowa zapomnieć o snach, o oczach, a nawet o tamtej nocy, którą z takim uporem przechowywała na dnie pamięci. To właśnie ten dzień kiedy nie założy na siebie jeansowych shortów i bluzki u maślanym kolorze. Dzisiaj ubierze sukienkę w ostrych kolorach  flagi francji.  Włosy zostawiła rozpuszczone. Codzienny makijaż wykonany wprawioną już ręką zajął jej mniej niż dziesięć minut. Dziewczyna spojrzała w lustro i po chwili namysłu chwyciła klucze od domu i wybiegła na oblaną porannym słońcem ulicę.


Enjoy ;)